KATEGORIE

wtorek, 5 sierpnia 2014

Natura, a sprawa wolności i cierpienia - część I

Zastanawia mnie ostatnio związek między naturą świata i ludzi, a dążeniem do osiągnięcia abstrakcyjnych ideałów. Ideały jako byty, które nie istnieją w rzeczywistości poza obecnością w naszych myślach (i zapisie naszych myśli) mogą być właściwie dowolne. Kto nam zabroni wyobrażać sobie świat idealny? My jednak nie żyjemy w świecie naszej wyobraźni, dlatego też zastanawia mnie czy podążanie za niektórymi bytami z tamtego świata nie jest szkodliwe dla nas?

Konkretnie chcę się wypowiedzieć na temat dwóch często spotykanych przeze mnie dążeń:

  1. Minimalizacji cierpienia,
  2. Maksymalizacji wolności

Nie jest to tyle krytyka tych dążeń, ale ich bardziej bardziej nierozsądnych wariantów.



Czym zatem jest natura?

Zaczerpnę więc wiedzy z słownika. Patrząc na definicję słowa natura widzimy tak wiele znaczeń, a wśród nich jest wymienione:

5. «zespół cech charakterystycznych dla określonych zjawisk, przedmiotów itp.»
Tego też znaczenia tego słowa chcę się trzymać. Przyjmuję też, że zarówno natury świata oraz naszej ludzkiej nie poznaliśmy jeszcze w pełni. Myślę, że jest to rozsądne założenie.

Co oznacza jednak poznanie natury?

Moim zdanie jest to zdobycie jakiejś informacji o naturze rzeczy lub zjawisku, którą to zweryfikowaliśmy najlepiej jak potrafimy. Na przykład poprzez metodę naukową.

Poznaniem zatem natury czegokolwiek w pełni nazwiemy stan, po którego osiągnięciu nie jesteśmy już w stanie rozszerzyć naszej wiedzy w tym zakresie. Pokusiłbym się tutaj o stwierdzenie, że stan ten jest niemożliwy.

Jak dzielimy ludzkie czyny?

Powiedziałbym, że wszystko co możemy zrobić dzielimy na:
  1. reakcję automatyczną, bez udziału naszego mózgu np. odsunięcie ręki od żaru,
  2. przemyślane działania.

Przy czym automatyczne reakcję, o ile ciekawe, to nie interesują mnie w tych rozważaniach.

O przemyślanych działaniach

Co oczywiste najpierw musi pojawić się myśl, a dopiero później próba jej realizacji lub też zaniechanie.
Nasz zamiar powstaje na podstawie modelu świata jaki sobie stworzyliśmy. Nie musi to być jednak model poprawny. 

To czy nasze działanie się powiedziecie czy też nie zależy od dużej liczby czynników zewnętrznych jak i też wewnętrznych. Na podstawowym jednak poziomie powiedziałbym, że nasze zamiary możemy dzielić na dwie grupy:
  1. takie, których realizacja jest możliwa przy obecnej naturze rzeczy,
  2. oraz oczywiście takie, których realizacja jest niemożliwa.
Tak więc powiedziałbym, że natura wyznacza ramy, w których możemy działać. Co pozwala nam wymyślać przeróżne działania, których realizacja nie jest możliwa.

Działanie, którego intencja jest sprzeczna z naturą, przynosi szkodę.

To, że nie możemy zrealizować każdego naszego zamysłu, nie znaczy jeszcze, że nie możemy próbować.
Powiedziałbym jednak, że każda taka próba przynosi szkodę. Za przykład niech posłuży mi tutaj dalej lewitacja za pomocą siły woli. To, że nie możemy lewitować samą tylko siłą woli, nie znaczy, że nie możemy próbować. Nie jest przecież sprzeczne z naturą rzeczy, siedzieć po turecku i próbować oderwać się od gruntu. Jest to jednak działanie z góry skazane na niepowodzenie, przez co marnuje się tylko czas, który póki co każdy ma ograniczony, a więc działamy na własną szkodę.

Za bardziej ekstremalny przykład może posłużyć próba lewitacji nad przepaścią, która to co oczywiste będzie miała podobnie negatywne skutki.

Podobnie jak uważam jest z każdym działaniem, którego intencją  coś sprzecznego z naturą.
Problem polega na tym, że nie znamy całej natury świata, więc nie zawsze wiemy co jest, a co nie możliwe. Dlatego należy dążyć do lepszego poznania siebie jak i świata.

Choć oczywiście zdarzają się także fanatycy, którzy po prostu nie dbają o to, co jest możliwe i jaki realny skutek będzie miała próba realizacji pewnych ideałów. Przykładem tutaj są wszelcy komuniści, których wciąż jeszcze nie brakuje.

Skąd się biorą takie osoby?

Powiedziałbym, że są to osoby, które nie kierują się rozumem, a emocjami. Jest to całkowicie naturalna ludzka cecha, że chcemy żyć w lepszym świecie. Świat w końcu można zmieniać, ale czasem nasza chęć przyćmiewa nam obraz rzeczywistości. Generalnie pewnie można by długo rozważać na ten temat, ale nie to jest tematem tego wpisu, więc zostawię to póki co.

O pozornej sprzeczności z naturą.

Według mnie jest wiele sytuacji, które są tylko z pozoru sprzeczne z naturą lub też zwyczajnie jest jako takie interpretowana. Ktoś może na przykład powiedzieć, że jest takie zażywanie antybiotyków. Ja jednak nie należę do takich osób.

Działanie w sprzeczności z częścią swojej natury, a działanie w sprzeczności z jej całością.

My jako gatunek ludzki posiadamy swoją naturę, jak także każdy z nas osobna ma własną. Wszakże właściwie wszystko posiada jakieś cechy charakterystyczne.

Natura ludzka jest skomplikowana. Powiedziałbym, że składa się z wielu elementów tak więc czasem możemy działać wbrew jednemu elementowi, ale nie całości. Tak powiedziałbym, że wygląda sytuacja jeśli chodzi o uciekanie przed groźnym drapieżnikiem. Nasza prymitywniejsza instynktowna część mówi nam, żeby uciekać. Jednak w naturze człowieka leży też rozum, który potrafi zapanować nad instynktami, to właśnie on odróżnia nas od zwierząt. Czasem właśnie panując nad sobą można osiągnąć takie rezultaty:



Czy możliwa jest zmiana natury?

Jeśli chodzi o naturę świata, to szczerze w to wątpię, choć całkowicie nie wykluczam. Nie uwzględniam tutaj oczywiście ewentualności boskiej interwencji, jako że nie wierzę w istnienie jakiegokolwiek boga.

Co zaś się tyczy natury ludzkiej, to według mnie jest to możliwe. Każdy może przecież obciąć sobie rękę, przez co zmieniając swoją naturę z dwuręcznej na jednoręczną. Jest to dosyć drastyczne, ale zdecydowanie możliwe. Tak też można się pozbyć wady wzroku poprzez operację laserową.

Są to wszystko jednak zmiany odnoszące się do naszego ciała, a nie psychiki. Z tą będzie trochę trudniej. Jednak wciąż jest to możliwe. Przecież ciągle się zmieniamy samoistnie, a wszystkie doświadczenia kształtują nasz charakter. Aby uczynić to celowo należałby zrozumieć jakie doświadczenia wywierają jaki wpływ na naszą psychikę. Co nie jest jednak łatwe.

Rozważyć należy też wszelką interwencję medyczną na naszą psychikę.

Nie od dziś przecież wiadomo, że różne substancje różnie oddziałują na stan naszej psychiki. Za przykład posłuży nam tutaj niech alkohol chociażby. Pod wpływem którego zachowujemy się przecież z goła odmiennie. Ingerencja w kod genetyczny człowieka daje pewnie jeszcze większe możliwości, więc można powiedzieć, że medycyna umożliwia nie tylko zmianę naszej fizjologii, ale także i psychiki, która jest z tą nieodłącznie związana.

Niesie to ze sobą jednak szereg oczywistych ryzyk. Po pierwsze żyjemy w świecie demokratycznym, czyli wrogim wolności. Oczywiście posiadamy iluzję wolności politycznej, ale generalnie jednak demokracja ma tendencje do regulacji wszystkiego i wszystkich poprzez rozrost aparatu państwowego. Dlaczego tak się dzieje jest to temat na osobną dyskusję (bardziej dociekliwych odsyłam do książki "Liberty or Equality: The Challenge of Our Time"), ale generalnie tak się dzieje. Władza demokratyczna lubi sobie wycierać twarz wolnością, jednocześnie dając nam coraz mniej wolności. Władza ta zależna jednak jest od głosowania wyborców, które pomimo, że zmienia tylko mordy przy korycie, jest dla nich istotne. Dlatego też na wszelkie sposoby stara się kontrolować populację (obecnie głównie poprzez propagandę). Jeśli tacy ludzie będą mieli wpływ na zmianę natury ludzkiej poprzez manipulację genetyczną na bardziej im odpowiadającą, to istnieje ryzyko, że ludzkość zamiast stać się bardziej szlachetna, piękna i mądra, stanie się jeszcze bardziej brzydka, licha i głupia. Oczywiście ryzyko wcale nie jest jakieś wielkie moim zdaniem, ale zawsze istnieje.

Natura, a sprawa cierpienie i wolności

Skoro już trochę napisałem o naturze, ograniczeniach jakie nakłada oraz konsekwencjach prób ich przekroczenia, to wypadałoby wrócić do głównego tematu. Jak natura ma się do wymienionych przeze mnie dążeń. Konkretnie chcę skrytykować tutaj:

  1. Dążenie do minimalizacji wszelkiego cierpienia niezależnie od ceny.
  2. Dążenie do maksymalizacji wszelkiej wolności bez względu na skutki.

Ponieważ nie uważam, że minimalizacja cierpienia czy też maksymalizacji wolności jest czymś złym, jeśli rozumiemy, że w naturze nigdy nie możemy osiągnąć stanu z absolutnym brakiem cierpienia czy też całkowitą wolnością. Usilnie próbując osiągnąć oba stany lub chociażby jeden z nich możemy narazić się na wysokie koszta.

Generalnie jestem zdania, że trzeba znać koszta związane z minimalizacją cierpienie i maksymalizacją wolności. Wiem też, że zdecydowanie jestem zdolny dogłębnie wyczerpać temat, ale postaram się chociaż trochę go przeanalizować. To jednak następnym wpisie, bo ten już się zbytnio rozciąga.


Brak komentarzy: